Quinoa – bezglutenowa, delikatna, bardzo odżywcza.
Źródło węglowodanów, wielu witamin i składników mineralnych. Ma też trochę kwasu fitynowego, co nie jest najbardziej pożądane, ale też nie taki diabeł…i nie zawsze warto zawracać nim sobie głowę.
Dzisiaj ląduje w posiłku po treningu – jeśli biegasz/trenujesz kolarstwo, quinoa z jabłkami / równie dobrze z bananem lub innymi owocami / będzie świetna. Dodatek orzechów świetnie uzupełni posiłek. (ranking orzechów tutaj)
Kwas fitynowy to przyczynek tego, dlaczego wiele osób /zwłaszcza zwolenników diety paleo/ ogranicza w znacznym stopniu spożycie zbóż, strączków i orzechów. Kwas fitynowy wiąże się z niektórymi składnikami mineralnymi (żelazo, magnez, cynk, wapń) dezaktywując je – nie spełniają wówczas swojej roli i jedynym sensownym rozwiązaniem staje się wydalenie ich. Co więcej kwas fitynowy w środowisku kwaśnym zmniejsza działanie pepsyny – enzymu, który zajmuje się rozkładaniem białek z pożywienia. Oczywiście jego działanie można zredukować poprzez moczenie, fermentację i kiełkowanie – nawet w baaaardzo znacznym stopniu. [1]
Z drugiej strony zawartość kwasu fitynowego w urozmaiconej diecie jest częścią korzystnych procesów, stąd osoby, które nie borykają się z niedoborem żelaza / jelitem drażliwym / są ogólnie zdrowe – totalnie nie powinny się nim przejmować.
Kwas fitynowy:
- Pełni rolę antyoksydantu,
- Zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia nowotworu jelita grubego [2],
- Występuje w produktach zawierających skrobię oporną (btw. jak zrobić ryż, który ma 50% kcal mniej?)
- Występuje w produktach korzystnych dla układu krążenia
- No i może wpływać korzystnie na uporanie się z kamicą nerkową. [3]
Uważam, że jeżeli dieta jest urozmaicona i bogata w prostą, nieprzetworzoną żywność – nie ma opcji, żeby poziom jego szkodliwości był większy niż poziom zalet, które płyną z dostarczania produktów w niego stosunkowo bogatych. Wszystko zależy od diety i przypadku. Zero-jedynkowe podejście zwykle się nie sprawdza, a i kwas fitynowy jest produktem, który ma i wady, i zalety – kwestia tego, jak potrafimy tym manipulować. 🙂
No, ale wracajmy do jedzonka. 🙂 Poniższy przepis publikowałam w Tri Tour Magazine, z którym mam przyjemność współpracować (magazyn dla triathlonistów, więc “nie ma to tamto” 😉 ).

- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10627836
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22074852
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10625946
Administratorem danych osobowych zbieranych za pośrednictwem sklepu internetowego jest Sprzedawca Dieta Sportowca - poradnia dietetyczna i blog, Dorota Traczyk-Bednarek. Dane są lub mogą być przetwarzane w celach oraz na podstawach wskazanych szczegółowo w polityce prywatności. Polityka prywatności zawiera pełną informację na temat przetwarzania danych przez administratora wraz z prawami przysługującymi osobie, której dane dotyczą. Kontakt z administratorem: kontakt@dieta-sportowca.pl