Kofeina, ach kofeina. Kto jej nie zasmakował i nie rozsmakował się – ten nie wie, jaką ma moc.
Na ten temat powstało miliony memów i chyba jeszcze z milion powstanie. 😉
Ale temat samej kawy, która kojarzy nam się z kofeiną w pierwszej kolejności, to temat rzeka. Dzisiaj same konkrety w ujęciu praktycznym. Czy kofeina może nam pomóc? Jeśli tak – w jakiej formie jest najlepsza i co to tak naprawdę daje?
No to jedziemy!
1. Kofeina z kawy nie jest najlepsza.
No bo kofeina, jak wiemy, zaliczana jest do “legalnych dopalaczy” według AIS (Australijskiego Instytutu Sportu) i znajduje się w kategorii A, czyli tych potwierdzonych, na stówkę mających wpływ na możliwość wykonywania wysiłku dłużej i z większą intensywnością. Badania mówią o poprawie wydolności o około 4,5-5%. To wielka zaleta, aczkolwiek musimy zdawać sobie sprawę, że mowa tu o samej kofeinie. No i niestety niekoniecznie z kawy.
Badacze oczywiście i tę przebadali, ale co badanie, to inne wyniki. W jednym z nich uzyskano wyniki, które podważają jakoby miała działanie ergogeniczne w porównaniu do kofeiny w innej formie. Z drugiej strony – kto z nas nie czuje jej działania pobudzającego? Brzmi jak daleko idące dywagacje, bo chodzi nie o same uczucie pobudzenia a faktyczny efekt poprawiający nasze wyniki sportowe. 🙂 Najpewniej związane jest to z innymi składnikami kawy, które po części ograniczają ergogeniczne działanie kofeiny w tym zestawieniu.
Aby odczuć pozytywne działanie kofeiny na wydolność, zaleca się spożycie 300-400mg kofeiny na około 30-60 minut przed wysiłkiem fizycznym, a dokładniej 5-6mg/kg masy ciała.
2. Kofeina nigdy nie zastąpi dobrej diety!
…ale może ją świetnie uzupełniać.
To zasada stosowania wszystkich supli, bo w formie kapsułek, to już jest suplement i stymulant – stosujemy je wówczas, kiedy nasza cała dieta ma ręce i nogi. Nie jako substytut! Bez dobrej podstawy dietetycznej – i głównie mam na myśli ilość dostarczonej energii z dietą – nie ma co myśleć, że wyciągniemy z supli maksimum.
Zatem istotna wskazówka: Najpierw bilansujemy energię, a później podbijamy ją, ewentualnie, kofeiną…lub robimy to jednocześnie korzystając z funkcjonalnej żywności jak ta poniżej!
Nie liczmy na to, że suplementy to magiczne tabsy, które zastąpią nam kalorie, sen i odpoczynek.
A składnikiem dobrej diety może być tego rodzaju przekąska o potencjale ergogenicznym. Nasiona chia, węglowodany i właśnie kofeina – w przyjemnej formie płynnej przekąski. Mowa o Chias Energy! Warto zapoznać się z tym produktem (a nawet całą serią) na stronie chias.eu :))

W jednej butelce jest tyle kofeiny, co w filiżance kawy (dla kawoholików i tych, którzy kawy nie tolerują). Spoko, co? Poza kofeiną mamy tu soki z pomarańczy, jabłek i ananasa w takiej formie, że wciąż napój dostarcza nam sporo błonnika (4,1g na 200ml)
Ponad to, tym, czym się wyróżnia na tle innych napojów energetycznych – posiada mnóstwo innych zalet. Wygląda to świetnie na tle pozostałych “dopalaczy” w płynie.
Czym się różni Chias Energy od “typowych” energetyków?
- Ma świetny, naturalny skład: naturalne soki owocowe, nasiona chia, kofeinę, guaranę – bez żadnych “dziwnych” dodatków!
- Nie posiada dodatku rafinowanego cukru!
- Nie posiada tauryny i inozyny, a zamiast nich – naturalną kofeinę i ekstrakt z guarany
- Może pełnić rolę płynnego posiłku przed treningiem
- Poza energią dostarcza nam składników mineralnych – znajdziemy w nim magnez, miedź, potas, wapń a także sód – wszystkie są niezbędne do uprawiania sportu!
- Zawiera składniki antyoksydacyjne, które neutralizują nadmiar wolnych rodników
- Nawadnia! Dzięki pęczniejącym nasionom chia zawiera znaczną ilość stopniowo dostępnego dla komórek płynu oraz pozostawia przyjemne uczucie sytości. Hamuje też łaknienie.
- Nie jest gazowany 😉 w związku z czym mamy pewność o komfort na treningu po jego spożyciu
- Dostarcza nie tylko węglowodany, ale także białka i tłuszcze bardzo dobrej jakości
- Jest źródłem błonnika pokarmowego
Innymi słowy – nie ma wad, w porównaniu z energetykami, które każdy kojarzy z niską jakością i mimo wszystko – kiepskim elementem codziennej diety. To o tyle ważne, że energetyki często stanowią ten “zły” składnik, którego ciężko się z diety pozbyć. Tutaj pojawia się fantastyczna alternatywa, dodatkowo bardzo smaczna.
Znacie te uczucie znużenia podczas długotrwałej pracy?
Wspomnę więc jeszcze o tym, że poza wspieraniem naszego wysiłku fizycznego, Chias Energy jest świetną przekąską w trakcie pracy – dba o nasz układ nerwowy i poziom koncentracji także podczas wysiłku psychicznego. 🙂
Jedna buteleczka 200ml to 117kcal, a szczegółowe dane znajdziecie w poniższej tabeli.
Wartość odżywcza | w 100 ml | w 1 porcji 200 ml |
% RWS* w 1 porcji |
---|---|---|---|
Wartość energetyczna | 243 kJ/ 58 kcal | 486 kJ / 117 kcal | 6% |
Tłuszcz | 2,2g | 4,4g | 6% |
w tym kwasy tłuszczowe nasycone | 0,2g | 0,5g | 3% |
Węglowodany | 6g | 12g | 5% |
w tym cukry | 5,6g | 11,3g | 13% |
Błonnik | 2,1g | 4,1g | – |
Białko | 1,8g | 3,7g | 7% |
Sól | 0,02g | 0,03g | 1% |
Magnez | 0,29mg (8%) | 0,58mg | 16% |
* Referencyjna wartość spożycia dla przeciętnej osoby dorosłej (8400 kJ / 2000 kcal).
3. Kofeina hamuje apetyt? A może i to nie kofeina…
…ale nie znaczy to, że na redukcji powinniśmy ją pić jedna za drugą, żeby nie czuć głodu. Nie tędy droga!
Choć subiektywnie wiele osób odczuwa spadek apetytu po spożyciu kofeiny, jedno z badań sugeruje, że to nie sama kofeina, a:
Bezkofeinowa kawa ma odczuwalny wpływ na tłumienie uczucia głodu.
Bardziej niż kawa z kofeiną, co jest – przynajmniej dla mnie – zaskakujące.
Oczywiście te badanie ma pewne ograniczenia (jak każde – linki do badań poniżej), więc warto podejść do tego jak do ciekawostki. Inne źródła sugerują, że kofeina – sama w sobie – pomaga w kontrolowaniu apetytu.
4. Kofeina pomaga mobilizować spalanie tkanki tłuszczowej podczas wysiłku fizycznego, ale niekoniecznie powoduje, że chudniemy.
Innymi słowy – kofeina pomaga mobilizować tłuszcz do tego, aby się “ruszył ze swojego miejsca”.
Mowa tu o nawet 13% wzroście zużycia energii i większej mobilizacji lipidów (upraszczając – tłuszczu) oraz ich utlenianiu. Brzmi jak dobry środek odchudzający, ale to tylko teza. Choć mobilizacja jest większa, samo utlenianie może pozostać na podobnym poziomie i wiele z tego nie będzie. Organizm, pod wpływem kofeiny, nie wybierze sobie jako źródło energii tych substratów, które “zmobilizowała” kofeina.
Szkoda! Chciałabym napisać: Kofeina odchudza, ale nie byłoby to jednogłośną prawdą. To, co możemy jednak śmiało wnioskować jest fakt, że pomaga w odchudzaniu pośrednio, ale nie jest środkiem odchudzającym. Pamiętajmy jednak, że…
Przedłużona możliwość wykonywania wysiłku fizycznego z większą intensywnością – będzie sprzyjać spalaniu większej ilości kalorii. Jednak to od nas zależy, ile tej energii przyjmiemy z pożywieniem. 🙂
5. Kofeina poprawia humor. Nie wszystkim!
Z pewnością dzielimy się na dwa typy ludzi.
Dwa typy ludzi – ludzie kochający kawę i smutni ludzie
To taki żart. 🙂
Prawdą jest, że część osób nie wyobraża sobie dnia bez kawki lub innego źródła kofeiny podczas gdy druga część – po kawie usypia, kawa powoduje mdłości i złe samopoczucie.Tacy wiecie, kawowi hejterzy.
;)
Dla jednych i drugich, Chias Energy jest fantastycznym źródłem naturalnej energii i pełni smaku!
Gasi pragnienie i syci na dłuższy czas. Osobiście uwielbiam, po porannej kawie (jeszcze nie zamiast!), jako dodatek do drugiego śniadania – sprawdza się wspaniale!
Zarówno prezentowany Chias Energy jak i inne produkty marki Chias (również warte uwagi) możecie kupić w sklepach Piotr i Paweł, Żabka, Rossmann, Selgros i w sklepach ze zdrową żywnością.
Badanka:
http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0059561#s3
http://jap.physiology.org/content/85/3/883.long
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23204152
http://ajcn.nutrition.org/content/79/1/40.full
1 Komentarz