Ile godzin spałeś?

Spaliście dobrze i głęboko?

Mam nadzieję, że tak. 

Sen jest nie tylko momentem, w którym “ładujemy akumulatory” po ciężkich treningach, ale ma bezpośredni wpływ na regulację hormonalną – zarówno regulującą przemianę materii jak i hormony regulujące apetyt (leptyna, grelina) a także kortyzol, który w nadmiarze (pojawia się w stanach stresowych) utrudnia wykorzystywanie i tolerancję glukozy. 

Podczas snu tak naprawdę stajemy się silniejsi, lepsi, szybsi i wytrzymalsi.

Szczególnie sportowcy powinni zwrócić uwagę na jakość snu – śpijmy w ciszy, spokoju i ciemnym pomieszczeniu. 

Higiena snu obejmuje zasłanianie / wyłączanie wszystkich źródeł światła. Zapomnij o jakichkolwiek migających diodach czy świecącym telefonie w nocy. To wszystko ma wpływ, a Twój organizm rozpoznaje te źródło światła, bo bezpośrednio wpływa na zaburzenia wydzielania melatoniny i kortyzolu, które regulują rytm dnia.

Zaburzenia snu prowadzą do nadmiernego apetytu (być może kojarzycie to uczucie PO nieprzespanej/zawalonej nocy) – szczególnie na słodkie – a w konsekwencji dochodzi do większej skłonności do tycia i zaburzeń metabolicznych.

Poza tym – po prostu nasze samopoczucie po dobrej nocy jest zdecydowanie lepsze, mięśnie są zdecydowanie lepiej regenerowane i mamy zwyczajnie więcej energii.

Spanie o jedną godzinę dziennie dłużej (jeśli sypiasz po 6-7 godzin) podniesie Twoją sprawność i wydajność fizyczną, i umysłową o parę dobrych procent. Będzie minimalizować prokrastynację, jeśli ciężko pracujesz. Zupełnie serio, tutaj nie ma mowy o “przyzwyczajaniu się” do małej ilości snu. NIE MA, bo sen to nieodzowna część życia i zdrowia człowieka.

Co ciekawe, nasi przodkowie kładli się około 3 godziny po tym, jak zaszło słońce i wstawali długo przed świtem śpiąc zwykle 6-8 godzin w zależności od pory roku.

Bardzo ciekawy wpis na temat tego, co utrudnia nam wstawanie rano napisałam tutaj.