Dlaczego powinna zainteresować Cię dieta intuicyjna?

Dlaczego powinniśmy zainteresować się jedzeniem intuicyjnym zamiast “dietami”, które narzucają nam ile powinniśmy jeść?

Wyobraź sobie dietę bez kalorii.

            Do tego stopnia, że nie wiesz co ma więcej energii – marchewka, czy kawał porządnego tortu. Masz jedynie przeczucie, a raczej – nie zastanawiasz się zbyt mocno, tylko po prostu sięgasz po to, co podpowiada Ci intuicja.

Jesz to, co chcesz i ile chcesz, Twój metabolizm działa idealnie,
jednocześnie sam przypominasz maszynę spalającą duże ilości energii. Uprawiasz sport, a dzięki intuicji zjadasz tyle, by idealnie pokryć zapotrzebowanie na energię. Jednak d
alej nie wiesz, ile co ma kalorii, a mimo to Twoja masa ciała nie jest ani za wysoka, ani za niska.

Twoja sylwetka dostosowuje się bez problemu do tego, abyś wykonywał swoją dyscyplinę lepiej, był bardziej wytrzymały / szczuplejszy / bardziej umięśniony itd.

Bez liczenia kalorii i śledzenia tego, ile jesz.

Wiesz tylko jedno  – i bazujesz na niskoprzetworzonej diecie, dzięki czemu masz dobre wybory, a dobre wybory ciągną za sobą dobre wybory.*
Jesz, kiedy czujesz głód, a przestajesz, kiedy jesteś syty.

* – ten dopisek jest ważny, bo nie chcę, aby post brzmiał jak apel “Jedz wszystko i będziesz w najlepszej formie niezależnie od ilości i jakości tego, co wkładasz do ust!” – bo oczywiście tak nie jest i będę to rozwijała w kolejnej części. 🙂 

Normalne jedzenie


Brzmi tak prosto. “Jedz, kiedy jesteś głodny.” – usłyszała osoba, która jest na diecie całe życie i dawno zapomniała jak odróżniać głód od apetytu.


Istnieją bardzo rzeczowe badania, które pokazują, że:

Osoby, które stale się ograniczają/kontrolują swoje jedzenie mają dużą tendencję do objadania się i częściej ich masa ciała jest odwrotnie proporcjonalna do celu (czyt. takie osoby częściej tyją, niż osoby, które po prostu jedzą „OK”, ale diet specjalnych nie stosowały). Dotyczy to osób, które stosowały i stosują „diety”.

Nie ma w tym nic a nic dziwnego.

Jest parę czynników, które na to wpływa:

 

  • Metabolizm osób, które stosowały restrykcje spowalnia na skutek kolejnych diet.

Głównie za sprawą zbyt małej podaży energii lub zbyt dużego wysiłku w stosunku do dostarczanej energii. Mowa o ujemnym bilansie kalorycznym. Po jednej drastycznej diecie organizm przygotowuje się na „zaś”, znacznie łatwiej kumuluję też energię w postaci tkanki tłuszczowej. To nie jest żadna nowinka, ale jakże prawdziwa.


Jeśli to by nie działało – nie byłoby otyłych osób, które przychodzą do dietetyka jedząc 1300-1500kcal dziennie, bo “coś nie działa ta dieta”. A to bardzo częste. Z mojej praktyki wynika, że osoby z nadwagą/otyłe jedzą częściej zbyt mało i przeszły już tyle diet, że ich organizmy wariują. Problem jest w metabolizmie, a nie w za dużej ilości pokarmu.


  • Towarzyszą im napady objadania.

Takie osoby zrzucają swoje objadanie się na „emocjonalny głód”, brak silnej woli i znajdują inne czynniki, które nijak mają się do prawdy. Ograniczanie kalorii przez dłuższy okres czasu, lub krótki okres sporego ujemnego bilansu energii będzie prowadzić do objadania.

 

 Takie osoby często mają też problem z właściwym odbieraniem sygnałów z ośrodka głodu i sytości. Czyli nic nie przeszkadza im jeść pomimo pełnego żołądka, a i mogą nie czuć się głodne fizycznie.

  • Są zamknięte w „kręgu dietetycznym”.

Dieta – > odpuszczenie / napad -? wyrzuty sumienia – > dieta …

…Krąg, który tożsamy jest z odchudzaniem i kolejnym efektem jo-jo. (ang.: jo-jo dieting)

Tymczasem po drugiej stronie stoją osoby, którym te pierwsze zwykle zazdroszczą – osoby o prawidłowej masie ciała, które jedzą co chcą, ile chcą i kiedy chcą.

Na hasło „dieta” reagują brakiem zainteresowania, ew. wspominają o jakiejś smacznej potrawie. 😉
Serio serio, zwykle te osoby nie rozumieją potrzeby liczenia kalorii, kontrolowania ilości białka czy ograniczania węglowodanów / tłuszczu.

 

Jedzą pączki i nie tyją
Jedzą pączki i nie tyją


Osoby, które jedzą intuicyjnie mają zdecydowanie większą predyspozycję do prawidłowej masy ciała. We wskazanym badaniu czytamy, że osoby, które bezwzględnie pozwalają sobie jeść co i ile chcą (nawet tzw. „syf”): 

– miały niższe BMI i szybszy metabolizm niż osoby, które się kontrolują, POMIMO gorszej diety jakościowo. Niższe BMI u tych osób potwierdza parę badań.

 

Czytaj Jak podkręcić metabolizm?


Czy możemy więc – mimo przeszłości z dietami – zacząć korzystać z zalet jedzenia intuicyjnego i raz na zawsze przestać stosować “diety”? 

Temu poświęcę inny post, bo temat jest warty uwagi. 🙂


Świetne badania:

  • Intuitive eating is inversely associated with body weight status in the general population-based NutriNet-Santé study – [klik]
  • Intuitive Eating Dimensions Were Differently Associated with Food Intake in the General Population–Based NutriNet-Sante Study – [klik]

6 Comments

  • Dominika

    ,
    19 sierpnia 2018 @ 09:06

    Wiem, że wczas, ale mam pytanie. Jestem kelnerką i kolacje mamy o godzinie około19/20/21 zależy, a pracę kończymy o 23/24 tojeśli na przykład zjem ten ostatni posiłek, ale nie te trzy godziny przed snem, bo jestem głodna tylko dwie lub jedną to nic?

    • Dorota Traczyk

      ,
      19 sierpnia 2018 @ 18:37

      Dominika, może być o 22:00 🙂 Możesz zdecydować się na nieco większy obiad, żeby nie było potrzeby wielkiego jedzenia na noc. 🙂 Fajnie, jeśli będzie to coś lekkiego, żeby szybciutko się strawiło i nie zaburzało snu.

  • aga

    ,
    2 lutego 2017 @ 19:44

    No właśnie, ja trzy lata temu podjęłam decyzję o zmianie, schudłam 15 kg. Pojawiły się problemy hormonalne, przestałam chudnąc mimo ćwiczeń i diety redukcyjnej. Odpuściłam dietę na jakiś czas i niestety trochę mi przybyło. Teraz nadal ćwiczę kilka razy w tygodniu , odżywiam się zdrowo, ale nie potrafię rozsądnie “zgrzeszyć “- w głowie cały czas przeliczam, rozważam, boję się, że zjem i do razu przytyję. Ale jak są np. święta, imprezy to hulaj dusza! A potem wyrzuty sumienia i tak w kółko…

  • Julita

    ,
    2 lutego 2017 @ 10:44

    Artykuł bardzo mnie zainteresował. Kto nie marzy o tym, by nie musieć liczyć kalorii i pilnować się na każdym kroku?… Nasunęło mi się jednak kilka pytań: Czy to znaczy, że samo pojęcie “Dieta” zostanie tak na prawdę obalone? No bo skoro możemy jeść kiedy i ile chcemy, to po co nam w ogóle dieta? Poza tym ja chyba robiłam coś “źle” z tym intuicyjnym jedzeniem (…), bo jadłam tyle ile chciałam i to co chciałam, produktów przetworzonych nie było strasznie dużo, a wyglądałam jak mocno nadęty pulpecik… Może następny post odpowie na te pytania…

  • Kinga

    ,
    2 lutego 2017 @ 08:59

    Świetny artykuł , bardzo interesujące! Teraz już nawet 12latki, osoby starsze, no wszyscy zaczynają liczyć swoje zapotrzebowanie i wiedza ze jajko ma 80 kalorii, tort 500 a ona powinna jadać o 300 kcal mnie bo jest na redukcji… Za bardzo w nasze społeczeństwo już wzrosły te schematy. Ciekawa też jestem tego postu “Czy możemy więc – mimo przeszłości z dietami – zacząć korzystać z zalet jedzenia intuicyjnego i raz na zawsze przestać stosować „diety”? ” czekam z niecierpliwością! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Administratorem danych osobowych zbieranych za pośrednictwem sklepu internetowego jest Sprzedawca Dieta Sportowca - poradnia dietetyczna i blog, Dorota Traczyk-Bednarek. Dane są lub mogą być przetwarzane w celach oraz na podstawach wskazanych szczegółowo w polityce prywatności. Polityka prywatności zawiera pełną informację na temat przetwarzania danych przez administratora wraz z prawami przysługującymi osobie, której dane dotyczą. Kontakt z administratorem: kontakt@dieta-sportowca.pl