Temat jest dobry i trochę podśmiewam się pisząc tytuł. No, ale – co trzeba, to trzeba.
Pora rozprawić się z tematem diety prawdziwego faceta!
Buzujący testosteron, mięśnie oblane potem po treningu i zapach prawdziwego (nie sztucznego!) mężczyzny. To jest to, czego każdy potrzebuje, aby czuć się MĘSKO.
Męskie jest też jedzenie – boczuś oblany tłuszczem, hamburger, kebsik, pizza i piwo. No, czasami jakaś wódeczka i chipsy, a co tam. JAK inaczej żyć? Męskie jedzenie to męskie jedzenie!
Warzywka, sałateczki, owocki i dietki są dla kobiet, a kiełbasa w bułce z keczupem i plasterkiem ogórka kiszonego – dla faceta.
Yyyy…facetowi w końcu rośnie brzuchol i powolutku (a jeśli bierze za dużo teścia to szybciej) powiększają się gruczoły piersiowe. Oooops. A przecież dieta…taka męska. 🙁
Poważnie. Przypadek jest częsty i często biedny mężczyzna, po męskiej diecie chce przejść na…dietę. Męskie otoczenie wywiera jednak męską presję jedzenia męskiego żarcia.
Bo jak to, ziomek, co to za sałateczka*????!!!!11
Te, pacz co on je!!! – odzywa się mężczyzna numer 1 do mężczyzny numer 2 przegryzając zapiekankę z majo i keczupem.
*”sałateczka” oczywiście powinna mieć tyle energii, ile facet potrzebuje. Nie mówię tu o paru liściach sałaty z jajkiem i ‘dipem’ z jogurtu. Konkret, ale zdrowy i z zielonym dodatkiem.
[spacer color=”264C84″ icon=”fa-asterisk”]
Najczęstszy obraz faceta na „męskiej diecie” jest następujący:
- Nadwaga do otyłości, chyba, że jest jeszcze młody i prężny, wtedy dosyć łatwo mu wszystko spalić (ale do czasu, chyba, że to super ektomorfik)
- Dodatek sztucznych składników żywności, hormony w słabej jakości mięsie, duża ilość pestycydów, barwniki żywności i nikotyna mogą powodować zaburzenia hormonalne i wpływać na problemy z erekcją u mężczyzn oraz postępującą ginekomastię.
- Ponad to warto pamiętać, że zawartość składników mineralnych w diecie także ma związek z gorszym libido.
- Kwasy tłuszczowe trans wpływają na jakość spermy – pogarszając ją.
– o tłuszczach trans znajdziemy tyle badań mówiących o ich szkodliwym wpływie na zdrowie – każdego – że szkoda marnować czasu na potwierdzanie ich szkodliwości.
- Zmniejszona sprawność. Zarówno ze względu na niski poziom energii / w stosunku do wysokoodżywczej diety/ i ociężałość.
- Lenistwo, znużenie – skutek diety obfitującej w cukier i tłuste, smażone jedzenie
- Problemy ze snem – dalej, słaba dieta, jedzenie męskiego jedzenia po nocach i słabe trawienie
- Problemy zdrowotne – zaburzony profil lipidowy, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze
Nie ukrywajmy – to nie jest dbanie o siebie.
Czy niedbanie o siebie jest męskie? 🙂 Nie sądzę.
Teraz dieta niskoprzetworzona, czyli facet o siebie dba. Jest jego opiekunem i chroni swój organizm jak prawdziwy mężczyzna, bo ma do tego siłę i energię witalną – no i w końcu chce to pokazać. 🙂
- Organizm oczyszcza się efektywnie z toksyn i zanieczyszczeń – po pierwsze mamy sporo antyoksydantów, które te toksyny i uszkodzenia „kasują” i unieczynniają
- Organizm wraca i zachowuje równowagę, nie jest przeciążony
- Układ hormonalny przez lata zachowuje odpowiednią do wieku czynność. Testosteron jak i cała gospodarka hormonalna działa jak powinna. Jest libido, jest zarost i nie ma „piwnego brzuszka”.
- Jest lepsza regeneracja mięśniowa i dużo łatwiejsze utrzymywanie i przybieranie tkanki mięśniowej.
- Mężczyzna ma więcej energii i nie łapią go ataki złości, i żarłoczności na produkty, które powodują problemy zdrowotne.
- Ma lepszą odporność!
- Naturalnie oczyszczony organizm ma zdrowy apetyt i przeważnie na te składniki, które potrzebuje – czyli niskoprzetworzoną żywność. Raz na jakiś czas – spoko (i nie ma w tym nic tragicznie złego, luzik), ale na ogół facet ma ochotę jeść – uwaga, jak to mówią – “clean”, czyli czysto.
Ja nazwę to dzisiaj ♥ PowerMęską dietą. ♥
- Facet zachowuje sprawność bo zdrowa dieta wyzwala energię do tego, aby się ruszać i przychodzi to znacznie naturalniej.
- Realizując zbilansowaną dietę automatycznie mężczyzna dba o siebie i swoją partnerkę – inwestując zdrowie swoje i potomka na przyszłość.
Pytanie:
Czy model faceta numer dwa, który – tak – je warzywka, je mięso (ale nie musi), je kasze czy ryże – jest niemęski? Czy pierwszy model brzmi jak przepis na sukces?
I don’t think so.
Oszczędzę Wam zdjęć mężczyzny po latach tak zwanej “męskiej diety” w porównaniu do tej…”zdrowej diety”.
[spacer color=”264C84″ icon=”fa-puzzle-piece”]
Pojęcie „męskiej diety” jest tak błędnie interpretowane, że warto pójść dalej i myśleć o tym, co zyskujemy, a co tracimy stosując taki schemat żywienia.
Wracając do mężczyzny zagryzającego zapieksa na “męskiej diecie” podśmiewającego się z kolegi w coraz lepszej kondycji, który zmienił męską dietę na PowerMęską dietę – Kto z kogo powinien się śmiać? 🙂
A no właśnie.
Każdy wybiera jak chce, ale warto znać konsekwencje. Im lepiej się żywisz, tym łatwiej Ci to przychodzi. Dystans do tego także.
Ps.: Wiedziałeś, że zimny ryż ma o połowę mniej kalorii?
Badanka:
Administratorem danych osobowych zbieranych za pośrednictwem sklepu internetowego jest Sprzedawca Dieta Sportowca - poradnia dietetyczna i blog, Dorota Traczyk-Bednarek. Dane są lub mogą być przetwarzane w celach oraz na podstawach wskazanych szczegółowo w polityce prywatności. Polityka prywatności zawiera pełną informację na temat przetwarzania danych przez administratora wraz z prawami przysługującymi osobie, której dane dotyczą. Kontakt z administratorem: kontakt@dieta-sportowca.pl