Czytając wszystkie zastrzeżenia i straszaki – możesz odnieść wrażenie, że:
To , co jem – myślałem, że jest zdrowe, ale jednak nie jest!
Często dostaję maile, w których znajdują się zdania typu:
Zjadłem chleb razowy z miodem, ale co innego lepiej zjeść? Wiem, że to nie jest zbyt zdrowe.
Chwileczka, chwileczka. Cofnijmy się o parę lat, kiedy większość z nas jadła białą bułę z dżemorem lub szynką, do tego pakowała słodki jogurt i był to normalny posiłek. Nikt nie oceniał, nikt nie mówił czy to “złe” czy “dobre”.
Wielu znajomych mówi mi nawet, że nadal tak jest. No ok.
Jednak skoro tu jesteś – pewnie czytasz nieco, dieta nie jest Ci obojętna i stosujesz jakieś zasady dietetyczne w codziennych wyborach.
To, co jest dla Ciebie zdrowe – nie musi być zdrowe dla kogoś innego.
To, czy coś ma dobry wpływ na zdrowie – zależy od zdrowia osoby i indywidualnych uwarunkowań.
Eskimosi są paleo. Oni są paleo aż do “przesady” – mogłoby się wydawać, dla nas tu, żyjących w umiarkowanym klimacie. Jedzą głównie mięso – foki, ryby, czasami niedźwiedzie. Piją świeżą krew i czują się dobrze. Są genetycznie dostosowani do tego rodzaju diety.
Z kolei chociażby starożytni Majowie – współcześni również, paleo nie są i pewnie nie będą – ich bazą pożywienia jest kukurydza, maniok, warzywa, no i dodatkowo mięso / ryby / skorupiaki …
Czy gdyby zamienić im na siłę jedzenie – czuliby się fantastycznie?
Niekoniecznie. Eskimosi mogliby nie być przyzwyczajeni do ilości błonnika, a ci drudzy – mogliby ciężko znosić trawienie znacznej ilości tłuszczu bez towarzystwa błonnika.
To skrajny przykład, ale zmierzam do jednego:
Nie musisz wykluczać na siłę czegoś, co sprawia, że czujesz się świetnie.
Urozmaicona dieta – zarówno dieta paleolityczna, jak i dieta wegańska – dostarcza wszystkie/większość składników mineralnych oraz witaminowych./ (w przypadku diety wegańskiej niemożliwe jest dostarczenie wit. B12 i należy koniecznie zwracać uwagę na podaż żelaza)
Od razu napiszę, że – nie popieram dużej ilości nabiału czy glutenu w diecie.
Nie dla zasady, ale ze względu na coraz większą ilość badań, które potwierdzają ich niekorzystne działanie na zdrowie. Widzę zarówno po sobie i po wielu osobach wokół, że tego typu rozsądna eliminacja przynosi dobre efekty w wielu przypadkach. Jednak wszystko do pewnego stopnia, gdyż…
TO NIE TAK, że dieta paleo nie dostarczy odpowiedniej ilości wapnia, czy będzie zbyt uboga w węglowodany
– dobrze zbilansowana dieta dostarczy olbrzymie ilości składników mineralnych i witaminowych, dzięki czemu możesz poczuć się znacznie lepiej niż kiedy jadłeś “wszystko”. Być może skończą się zaburzenia ze strony układu pokarmowego? Być może dieta ta stanie się dla Ciebie inspiracją do tego, by po prostu na co dzień jeść lepiej.
Z drugiej strony…
TO NIE TAK, że weganie padną, bo spożywają dużą ilość kwasu fitynowego i czynników “antyżywieniowych”
…(osobiście wolę je nazywać składnikami antyodżywczymi) – ich dieta /dobrze ułożona/ dostarcza zwykle taką ilość witamin i składników mineralnych, że nie muszą się nimi przejmować. Inaczej większość osób na diecie roślinnej miałaby duże niedobory, a wtedy dieta nie byłaby rekomendowana ani “oficjalnie dopuszczona” przez ogólnoświatowe towarzystwa dietetyczne.
Proszę pamiętać, że PO COŚ te składniki antyodżywcze rośliny je zawierają – i choć w większości w obronie własnej, to dla nas ich obecność też ma pewne korzyści (o kwasie fitynowym pisałam -> TUTAJ <-).
Czy Ty potrzebujesz eliminacji?
Jeśli sprawdziłeś i wiesz, że to (np. wykluczenie nabiału) Ci służy – to świetnie! Jedz tak i ciesz się każdym kęsem, bo o to chodzi i to popieram. 🙂 W tym przypadku bardzo często rezygnacja z czegoś jest punktem wyjściowym do obserwowania jaki olbrzymi wpływ na nasze zdrowie ma pożywienie.
Jeśli jednak rezygnacja ze strączków jest “dla zasady” – a masz świadomość, że chociażby ciecierzyca to naturalny, zdrowy produkt, którego prozdrowotne działanie wspiera mnóstwo badań naukowych – to po co to robisz? Bo chcesz “być” paleo? Bo wierzysz, że lektyny, które się w nich znajdują uszkodzą Twój organizm?
Nie piszę o osobach z chorobami autoimmunologicznymi, ale pragnę zauważyć, że w autoimmunologii sprawdza się i dieta paleo, ale również dieta…wegańska.
W niektórych przypadkach i protokołach żywieniowych jest konieczne ich ograniczenie (pisałam o tym chociażby w ebooku), ale tak jak wspomniałam wcześniej – jeśli nie czujesz różnicy – to po co się ograniczać?
Jeśli jednak nie wiesz “co się dzieje” i ewidentnie pewne składniki pokarmowe Ci nie służą – koniecznie czytaj TUTAJ (mi szkodziły nawet warzywa, ale teraz mogę jeść wszystkie ♥ )
Najlepsza dieta to ta, która przynosi spodziewane efekty zdrowotne jak wykluczasz/eliminujesz tylko KONIECZNĄ (najmniejszą) ilość produktów, na które nie reagujesz najlepiej.
I głównie odnosi się to do produktów wysokoprzetworzonych i powszechnie uznanych za niskowartościowe.
Wprowadzając jakąkolwiek dietę eliminacyjną / wykluczającą NATURALNĄ, niskoprzetworzoną żywność / pamiętajcie o punkcie najważniejszym – zastępujcie te produkty i urozmaicajcie swoją dietę w taki sposób, aby niczego wam nie zabrakło.
- Nie wykluczaj czegoś “dla zasady”
- Nie myśl, że wszystko, czego nie obejmuje dieta paleo/wegańska/bezglutenowa/jakaśtam – jest złe. NIE o TO chodzi!
- Nie dopuść do tego, aby dieta stała się niedoborowa
2 Comments