Dieta mięsna, dieta karniwora – czy jedzenie samego mięsa może być zdrowe?

Dieta Mięsna / Dieta Karniwora, z ang. Carnivore diet

Dieta mięsna, to dieta będąca najbardziej restrykcyjną formą diet niskowęglowodanowych (poza głodówką).

Polega na jedzeniu jedynie produktów odzwierzęcych, wody i soli.

Bez zbóż, bez warzyw, bez owoców, bez strączków, bez…nawet bez ziół, herbat itd. W praktyce oznacza jedzenie przede wszystkim mięsa, ryb, jaj i niekiedy nabiału. Trochę hardkor, prawda? 🙂

Na pierwszy rzut oka widzimy, że coś się tu nie klei i nie sposób na tego typu diecie pokryć zapotrzebowanie na składniki mineralne i witaminowe (zwłaszcza te – witaminy C w mięsie jak na lekarstwo, a najwięcej tego typu składników znajdziemy w podrobach – i tak będąc zmuszonym do jedzenia naprawdę srogich porcji mięsa).
Chciałabym jednak spojrzeć na nie z większej perspektywy, aby zburzyć nieco sposób myślenia zer0-jedynkowego (klik).

Czy jednak tak restrykcyjne rozwiązanie może mieć jakikolwiek sens?

Może. Na logikę i z punktu widzenia zastosowania tak absurdalnych zaleceń to jedyna opcja – poza postem – w której eliminując każde rośliny możemy rozpocząć troskę o nadwrażliwy (ekstremalnie) układ pokarmowy, bowiem w tej diecie nie ma praktycznie produktów, które mogą nasilać objawy dysfunkcji jelit, czyli w zdecydowanej ilości przypadków – węglowodanów. (Pytanie – czy nie lepiej zastosować w tym przypadku dietę SCD lub ketogeniczną…)

Oczywiście nie zawsze i nie u wszystkich (powiedziałabym nawet, że u mniejszości). Niemniej, rozwiązania ograniczające węglowodany nawet z warzyw są częste w pierwszej fazie diet eliminacyjnych dla osób z poważnymi problemami jelitowymi. Tu nie ma szarlatanizmów – to po prostu narzędzie.

Utożsamiam się po części z tym i rozumiem zamysł. Sięganie po na pozór abstrakcyjne rozwiązania w poszukiwaniu remedium na zaburzenia układu trawiennego, nie jest rzadkością, a temat śledzę już dosyć długo. Niestety bywają sytuacje, w których nawet warzywa mogą być szkodzące (nie odbierając całego dobrodziejstwa, które przynoszą). Wszystkie osoby, które doświadczały przedłużających się problemów z jelitami z pewnością się zgodzą – to potrafi zatruć codzienność.

Wiecie, że listek na powyższym zdjęciu sprawia, że ten kawałek mięsa nie jest już elementem diety mięsnej? 😉

Autoimmunologie? Odchudzanie?

A może jest to dobra dieta na redukcję zapasowej tkanki tłuszczowej? No tak, i takie rzeczy można znaleźć w sieci. 🙂 W ogóle, w sieci znajdzie się wszystko. 😀
Zrobiłam research i choć badań, które zaprzeczają o “zdrowotności” mięsnego stylu życia jest dużo – prawdą jest, że samych eksperymentów, w którym badani korzystali z diety 100% mięsnej ze świecą szukać. Czuję, że nie byłoby w porządku i obiektywnie brać pod uwagę jedynie tych badań, które rozważają wpływ mięsa w warunkach diety tradycyjnej lub amerykańskiej.

Zostawiłabym ten temat otwarty. Jest gro osób, która w ten sposób żyje i choć nie można z tego wyciągać twardych wniosków, to – “im to służy”. Czy będą konsekwencje w przyszłości? Czy ta dieta ma szansę być dobra długoterminowo? Czas pokaże. Niekiedy nienasilanie i nie bombardowanie chorego organizmu substancjami, których nie toleruje ma lepszy efekt, niż przyjmowanie dużych dawek składników witaminowych przy jednoczesnym nasileniu reakcji autoimmunologicznych. To tylko hipotezy i luźne rozważania. Myślę jednak, że dające do myślenia.

Dieta odchudzająca

Taka dieta – kontynuując dysputy o czymś, czego nie polecam – może oczywiście sprzyjać redukcji masy ciała. Jednak warto być świadomym, że to jeden z mniej intuicyjnych pomysłów na świecie i chyba rzadko ktokolwiek byłby w stanie taką dietę utrzymać dłuższy czas. Byłoby to jednocześnie nierozsądne i niezdrowe rozwiązanie, a wszystko i tak, i tak sprowadzałoby się do wytworzenia deficytu energetycznego. Jeśli mamy wytworzyć deficyt – to może by tak…po prostu zastosować urozmaiconą, rozsądną dietę? 🙂

Zarzuty do diety mięsnej

1. Brak błonnika pokarmowego

Z drugiej strony praktycy przekonują, że radzą sobie bez niego świetnie, w kwestii regularnych wypróżnień. Z drugiej strony – badania pokazują, że niska podaż błonnika wiązać może się z a. zaburzeniami regularnego pozbywania się treści jelitowej, b. gorszym profilem lipidowym. Pamiętajmy, że wszystkich badań na każde przypadki po prostu nie ma. Są za to doświadczenia.

2. Niedobory składników mineralnych, witaminowych, no i antyoksydacyjnych

Część niedoborów może być widoczna dopiero w dłuższej perspektywie czasu. Może jest to optymalne, aby porównywać podobieństwo do diety paleo, ale mnóstwo osób na eliminacyjnych dietach po prostu je zbyt mało / nie dostarcza wszystkiego, co powinna i dopiero po dłuższym czasie okazuje się, że dieta nie była tak idealna, jak być miała.

W kontekście diety mięsnej dużo mówi się o witaminie C, o którą, w diecie tradycyjnej, nie musimy zbyt mocno się przejmować. Jej ilość w warzywach i owocach jest tak duża, że spokojnie pokrywamy zapotrzebowanie. W mięsie ilość witaminy C jest mała. Mimo to, że bardzo dużo witamin i składników mineralnych znajduje się w podrobach, to ten fakt nie ulega zmianie. Z drugiej strony aspekt witaminy C powinien być rozwijany nieco od innej strony. Budowa chemiczna witaminy C i cząsteczki glukozy jest bardzo zbliżona. W praktyce korzysta z tych samych transporterów, co w przypadku niskiej glukozy we krwi na skutek diety niskowęglowodanowej sprawia, że witamina C jest dużo lepiej przyswajalna, a jej zapotrzebowanie spada.

3. Nawet dodatni wpływ diety karniwora na testosteron nie ma przełożenia na praktykę, bo silniejszy wpływ na podbicie teścia ma wykonanie treningu siłowego.

4. Unikanie owoców i warzyw

Koreluje z wyższym zagrożeniem występowania chorób krążenia i chorób nowotworowych. Badania jednak nie były przeprowadzane w przypadku osób na diecie mięsnej. Tych danych nie ma, stąd całe omawianie diety mięsnej jest ciekawostką.

5. Duża ilość kwasów tłuszczowych nasyconych

Choć najpewniej kwasy tłuszczowe nasycone działają nieco inaczej w środowisku pozbawionym żywności wysokoprzetworzonej na układ krążenia, to i tak, nie jestem przekonana do zajadania się w pierwszej kolejności nim. A w tej diecie (w przeciwieństwie do diety Stillmana) nie bazujemy na chudym mięsku. Nic z tych rzeczy.

 

Warzywa na diecie mięsnej są zabronione

6. Wysokie narażenie na kancerogeny

A te wytwarzają się w trakcie wysokiej obróbki termicznej. Zwłaszcza w przypadku smażenia.

7. Źródło mięsa i niepewność tego, co faktycznie w nim jest.

Powiedzmy jednak, że dzisiejszy przykład jest zupełnie idealistyczny i mówimy o diecie opartej o mięso idealnej jakości z najbardziej naturalnych źródeł i o najwyższej świeżości (hehe, powodzenia w szukaniu 🙂 ).

Pomijam kwestię węglowodanów, których tu praktycznie nie ma, ale staram się patrzeć na tę dietę jak na dietę ketogeniczną. Z tym, że nawet na keto są węglowodany. Tu jest ich mniej, bo nie ma ani warzyw, ani zwiększonych węgli u osób aktywnych po adaptacji do ketozy. Omawiana dziś dieta nie nadaje się, ani dla ludzi nieaktywnych ani dla sportowców. Nie, nie, nie…:)

To tylko ciekawostka, nikomu jej nie polecam i najpewniej nawet przy poważnych zaburzeniach pracy układu pokarmowego dieta SCD byłaby najbardziej restrykcyjną i poleconą przeze mnie dietą. Oczywiście do wykorzystania tylko przez pewien etap.


Odpowiadając na pytanie z tytułu, uważam, że dieta mięsna może pełnić jedną funkcję przez krótki czas w drodze do zdrowej diety, ale nie może być zdrowa sama w sobie.

Masz dosyć mięsa na dzisiaj?

Poczytaj o diecie wegańskiej u sportowców!

…i coś słodkiego po treningu. 🙂

7 Comments

  • Spyke

    ,
    2 października 2023 @ 01:25

    Generalnie istnieją dwa podstawowe problemy. Praktycznie nic w tych czasach nie jest już w pełni zdrowe. Powietrze, woda, gleba, warzywa, owoce, zboża, mięso na pewno w jakimś stopniu też, dużo zależy z jakiego źródła. Niemniej to jest fakt i to się będzie pogarszać. Dlatego człowiek jest zmuszony wybierać mniejsze zło.
    Druga sprawa, to propaganda, na którą w ogólnej postaci też nie ma się wpływu. To co służy korporacjom, lub wpływowym instytucjom, bądź rządom, zawsze będzie promowane. Jeśli się samemu nie ruszy głową, lub nie jest się dociekliwym, to można przez cały czas żyć tak jak inni Ci powiedzą, bo od najmłodszych lat człowiek jest wtłaczany w pewne ramy systemowe. Sposób odżywiania to tylko jedna wąska dziedzina.
    Sam zacząłem dietę Carnivore 4 dni temu, bo jestem ciekawy jak wpływa na organizm. Jestem ogólnie zdrowy i nie mam jakichś większych problemów. Mogę jednak powiedzieć, że od 2 dni nie budzę się już w nocy i łatwo zasypiam, a akurat z tym miałem od dawna problemy. Ta dieta może być bardzo zdrowa, ale trzeba sobie ją dobrze ułożyć. Ja na przykład polecam jedzenie bardziej chudego niż tłustego mięsa wołowego, a jako tłuszcz polecam jeden z najlepszych: smalec gęsi, bogaty w wielonienasycone kwasy tłuszczowe i mnóstwo witamin. Do tego podroby i ryby morskie. Osobiście jem też sporo jajek, bo lubię 🙂
    Moja rada, jedz to co Ci służy! Słuchaj swojego organizmu.

    Pozdrawiam
    Spyke

  • Magda

    ,
    31 maja 2019 @ 12:06

    Pisze Pani, że dieta keto/mięsna/kaniowora nie nadaje się dla sportowców i ogólnie do dłuższego stosowania i wprowadza czytelnika w błąd od razu demonizując ten rodzaj diety. Polecam pooglądać sobie kilka filmików na YT z kanału: Życiepodpalmami albo ketokocur. Ci ludzie stosują dietę mięsną długoterminowo, uprawiają treningi siłowe i …. żyją?! Wyniki mają dobre, śmiem twierdzić, że lepsze niż niejeden wegan czy wegetarianin jedzące cudowne, zdrowe warzywa i owoce. Warto jeszcze wspomnieć, że dieta mięsna eliminuje objawy chorób Alzheimera czy Parkinsona, czyli można ją stosować długoterminowo.

    • Dorota Traczyk

      ,
      31 maja 2019 @ 12:11

      Magda 🙂 Oczywiście znam wspomniane kanały – śledzę i wspieram ich działanie oraz z wieloma kwestiami (większością) się prywatnie zgadzam. 🙂 Post jest obiektywnym spojrzeniem na temat i czekam na moment, w którym ten obiektywizm będzie już wsparty nowymi badaniami, rzetelnymi źródłami wiedzy, które będa miały silną moc przebicia w naszej branży. Niemniej, staram się zachować sceptyzm do każdego skrajnego podejścia, choć wierzę (ale dietetyka nie powinna bazować na wierze :D), że te podejście ma duży potencjał. 🙂 Prywatnie – sama obecnie stosuję bardzo zbliżony do wspomnianego model żywienia. 🙂

  • Marx

    ,
    22 maja 2019 @ 09:03

    'Problem ze znalezieniem dobrej jakości mięsa' – czyli lepiej jeść rośliny i złej jakości mięso? A rośliny w sklepach są dobrej jakości? Te, które są zbierane jak są jeszcze twarde i dojrzewają leżakując?

    • Michał

      ,
      27 sierpnia 2019 @ 10:54

      Zupełnie przypadkiem trafiłem na ten portal. W miarę wyważony artykuł, aczkolwiek nie wchodzący zbyt głęboko w temat. Już miałem klikać "dalej", gdy zobaczyłem ten Pani komentarz. Muszę to skomentać.
      Czy jest Pani w stanie wskazać naukowy dowód, że jakakolwiek obecnie stosowana dieta jest wskazana długoterminowo? Pisząć naukowy myślę o potwierdzających tezę badaniach klinicznych na dużą skalę, nie opartych na sztuczkach statystycznych, różnego rodzaju kwestionariuszach, metaanlizach badań epidemiologicznych itd.? Moim skromnym zdaniem takowych brak. W związku z tym osobiste doświadczenie jest więcej warte niż wszystkie zalecenia razem wzięte. Dietetyka oparta jest niestety na wierze w nieomylność różnych dziwnych gremiów. Polecam w tym kontekście dorobek fundacji Westona A. Price'a. Można się zdziwić w jakiej bańce mitów żyjemy.
      Sam odżywiam się wyłącznie mięsem od przeszło roku (wcześniej ketogenicznie) trenuje siłowo 4 razy w tgodniu i w życiu nie byłem w lepszej formie. To moje świadectwo o dobroczynnych aspektach tej diety, ale nie róbcie tego sami w domu.
      Nawiasem mówiąc, nawiązując do treści artykułu, dobrej jakości rośliny jest łatwiej znaleźć? 🙂
      Pozdrawiam serdecznie

  • Piotr S.

    ,
    27 lutego 2019 @ 23:33

    Czy przeprowadzała Pani na sobie jakiś eksperyment z jakąś dietą ketogeniczną? Jeśli nie – to dlaczego?
    Tak z ciekawości pytam. Zastanawia mnie to dlaczego ludzie wydają opinię o czymś tylko na podstawie różnych badań naukowych, nawet wtedy gdy mogą to badanie przeprowadzić na sobie. Przecież z moralnego punktu widzenia i prawnego chyba też, taki eksperyment na sobie nie jest eksperymentem na ludziach.
    Pozdrawiam, Piotr

    • Dorota Traczyk

      ,
      11 marca 2019 @ 10:30

      Panie Piotrze, dziękuję za komentarz. 🙂 Staram się być jak najbardziej obiektywna i nie ukrywam, że jestem obecnie tematem diet ketogenicznych zainteresowana. Oczywiście sprawdzam to w praktyce i najpewniej kolejne miesiące będę mogła powiedzieć – czy jest to dla mnie, czy też nie. Póki jednak jestem dietetykiem, mającym na celu pomoc jak najbardziej dostosowaną do podopiecznego, muszę opierać się na tym, co podpowiada mi nauka i doświadczenie. W tym poście nie wydaję negatywnej oceny w stosunku do diet ketogenicznych – widzę ich potencjał w wielu kwestiach, choć nie ukrywam, że uważam, że jest to rodzaj diety wymagającej dużo więcej zaangażowania aniżeli stosunkowo niskoprzetworzona dieta IIFYM zatem dla wielu osób nie sprawdzi się ze względów praktycznych. Nie jestem jednak zwolennikiem popadania w skrajności odnośnie "wierze" w "jedyne i słuszne" badania, bo uważam, że ciężko jest stworzyć warunki do przeprowadzania idealnych badań o wpływie danego protokołu dietetycznego na zdrowie/wydolność. Nie utożsamiam się też z "jedną nieomylną dietą", bo takiej nie ma. Niemniej nadal – przedstawiając wiedzę dla osób aktywnych fizycznie najwięcej doświadczeń jednak sugeruje diety o wyższej zawartości węglowodanów. Nie znaczy to jednak, że to jedyne słuszne wyjście. 🙂 Zwłaszcza jeśli u sportowca pojawiają się zaburzenia czy to układu pokarmowego czy też inne, niespecyficzne. 🙂 Stricte o diecie ketogenicznej nie pisałam nigdy, właśnie z tego powodu, że poza ketozą w toku głodówki nie mam z nią doświadczenia, a to jest uważam istotne, aby mieć większe pole widzenia, no i zrozumieć te osoby, które są dużymi zwolennikami tej diety. 🙂
      Pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Administratorem danych osobowych zbieranych za pośrednictwem sklepu internetowego jest Sprzedawca Dieta Sportowca - poradnia dietetyczna i blog, Dorota Traczyk-Bednarek. Dane są lub mogą być przetwarzane w celach oraz na podstawach wskazanych szczegółowo w polityce prywatności. Polityka prywatności zawiera pełną informację na temat przetwarzania danych przez administratora wraz z prawami przysługującymi osobie, której dane dotyczą. Kontakt z administratorem: kontakt@dieta-sportowca.pl